Przyszedł czas, by naszą wyprawę w Bieszczady wynieść na nieco wyższy poziom. Dosłownie i w przenośni. Kierunek - Połonina Wetlińska i Chatka Puchatka.
Dzień trzeci pobytu w Bieszczadach. Dziś wyprawa na Połoninę Wetlińską. Na jej szczycie znajduje się Chatka Puchatka, czyli najwyżej położone w Bieszczadach schronisko turystyczne. Historia tego miejsca, które dla wielu podróżników jest kultowe sięga lat 50tych XX wieku. Początkowo był to wojskowy punkt obserwacyjny, z czasem został przejęty przez PTTK i przekształcony na schronisko górskie. Więcej o historii Chatki Puchatka dowiesz się na przykład tutaj.
Wyszło słońce, ale nie ma upału. Wręcz przeciwnie - podmuchy wiatru zwiastują powoli nadchodzącą jesień. Pogoda na wspinaczkę wymarzona. Więc plecaki spakowane, wygodne buty na nogi - ruszamy.
Podejście na Połoninę Wetlińską zaczęliśmy w Wetlinie, jak pewnie większość turystów niezbyt zaprawionych w górskich wędrówkach. Ludzi mnóstwo, ciężko było nawet znaleźć miejsce do parkowania. Bilety wstępu kupione, więc zaczynamy wędrówkę.
Łagodnie wznosząca się droga szybko przerodziła się w dość stromą i kamienistą ścieżkę, która przypomniała nam, że nie mamy już po dwadzieścia lat. Przynajmniej fizycznie. Za to nasze dzieci brykały jak kozice, a młodszy syn do dziś wspomina że jako pięciolatek wszedł na "wielką górę" z jednym przystankiem na zaspokojenie pragnienia. Bo tak faktycznie było. Ścieżka początkowo prowadzi przez las. Trzeba naprawdę uważać i patrzeć pod nogi, bo jeden niefortunnie postawiony krok i zamiast na Połoninie można wylądować na SOR. Mimo, iż droga jest szeroka, to momentami było nam wszystkim tam naprawdę ciasno.
Zadyszka zadyszką, ale ponad połowa drogi już za nami. Las powoli się przerzedza i szybko okazało się, że widok rekompensował wszystkie trudy wspinaczki, łącznie z marudzeniem młodszego i chwilowym "niezadowoleniem" starszego syna.
Ponieważ była to moja pierwsza wyprawa w Bieszczady, dopiero teraz w pełni zrozumiałam ich fenomen, magię i siłę przyciągania. Miałam wrażenie że tam, na górze jest zupełnie inny świat, istniejący równolegle do tego zostawionego w dole.
Czar chwilowo pryska, gdy widzi się tłum ludzi na tarasie przy schronisku. Kolejka po ciepłe napoje spora, ale kawa (dla nas) i pamiątki (dla dzieci) to obowiązkowy punkt. Na tablicy w głównym korytarzu zostawiliśmy nawet swój mały ślad. Swoją drogą, ciekawe czy ktoś wpadnie na pomysł, by zachować ją jako wspomnienie po kultowej Chatce Puchatka gdy budowa nowego schroniska dobiegnie końca...
Po krótkim odpoczynku weszliśmy na najwyższy możliwy punkt, z którego widać Połoninę Caryńską, Smerek i Wielką Rawkę. Wiatr, co tu dużo mówić - robił z nami co chciał. Ale za to bardzo skutecznie zagłuszał panujący przy schronisku gwar. Zresztą, widok dookoła sprawiał, że ani na zgiełk ani na podmuchy nie bardzo zwracaliśmy uwagę. Zamiast tego staraliśmy się "wyłączyć" i napawać chwilą tylko po to, by jak najlepiej zapamiętać to trudne do uchwycenia i opisania uczucie, które Bieszczady wzbudzają w człowieku.
Zejście z Połoniny Wetlińskiej to już spacerek w porównaniu ze wspinaczką pod górę. Zanim wejdziemy w las, jeszcze się rozglądamy, jeszcze cieszymy oczy prawie bezkresną przestrzenią. Za chwilę powita nas parking, cywilizacja i stragany...
Zapakowaliśmy się do samochodu. Kolejny kierunek, który obraliśmy - parking w Lutowiskach. Pomyślisz może, drogi Czytelniku, że to jakaś straszna bzdura albo lapsus językowy... Kto przy zdrowych zmysłach jako cel podróży obiera przydrożny parking?
A no ten, który szuka takich widoków... Tu nie trzeba wiele słów. Tylko usiąść i patrzeć.
Dzień zakończyliśmy łapiąc chwile tuż przed zapadnięciem zmroku obserwując z daleka Zaporę w Solinie.
O tym, co jeszcze udało nam się zobaczyć, zwiedzić i przeżyć podczas naszej wyprawy w Bieszczady dowiesz się z kolejnych części relacji.
Szymon - pomysłodawca projektu SUValska Przygoda, odpowiedzialny za wytyczanie tras, założyciel i autor strony, fotograf
tel. +48 790 500 950
suvalska.przygoda@gmail.com
Ewelina - współtwórca strony, poszukiwacz informacji, odpowiedzialna za opracowanie przewodników, fotograf
tel. +48 789 347 606
suvalska.przygoda@gmail.com