Kolejny etap wyprawy w Góry Sowie i Stołowe zaczęśliśmy od Wałbrzycha i Zamku Książ. Okazalo się, że jeden dzień nie wystarczył nam, by zobaczyć wszystko, co chcieliśmy. Zobacz, jakie miejsca tym raziem odwiedzilliśmy.
Bardzo chcieliśmy zobaczyć kaplicę grobową rodu Hochbergów. Budowla pochodząca z XVIII wieku początkowo była pawlilonem ogrodowym. Dopiero pod koniec XIX wieku w skale, na której stoi mauzoleum wykuto kryptę służąca za miejsce pochówku rodu Hochbergów. Dziś zostały już jedynie puste sarkofagi - legenda głosi, że gdy w 1945 roku na Dolny Śląsk wkroczyła Armia Czerwona służący Hochbergów, obawiając się zbezczeszczenia zwłok, przeniósł ciała w bezpieczne miejsce. Ale do dziś nie udało się ustalić, gdzie.
Z myślą o ostatniej pani na Zamku Książ, Marii Teresie Cornwallis - West, czyli księżnej Daisy jej mąż, książę Jan Henryk XV na początku XX wieku polecił wznieść nowoczesną i ekskluzywną palmiarnię. Budowa pochłonęła astronomiczną sumę pieniędzy. Jako budulec posłużyła zastygła lawa z wulkanu Etna, szkło i stal. Co ciekawe, palmiarnia w Wałbrzychu do dziś zachowała się w swoim pierwotnym kształcie i w dalszym ciągu uprawiane są tam rośliny.
Rośliny to mało powiedziane - bogactwo form, zapachów, kolorów, piękne aranżacje przyprawiają o zawrót głowy. Zdecydowanie warto odwiedzić to miejsce, choć na kawę proponujemy wybrać się gdzie indziej. Gdziekolwiek, byle nie w kawiarni znajdujacej się na terenie obiektu.
Z Palmiarni wyruszyliśmy do Włodarza. O ile podziemia Zamku Książ zrobiły na nas ogromne wrażenie, o tyle Włodarz przyprawił o prawdziwe ciarki na plecach. Kompleks we Włodarzu to największe podziemia projektu Riese. Ale od początku. Kupiliśmy bilety łączone, umożliwiające zwiedzenie sztolni oraz muzeum Molke. Niestety, z powodu remontu tras byliśmy zmuszeni zrezygnować z kompleksu Osówka. Kaski założóne, wchodzimy. Ciemno, wilgotno, w końcu jesteśmy w środku góry. W pewnym momencie okazuje się, że dalej pieszo już nie da się przemieszczać. Część sztolni zalana jest wodą, więc przeprawiamy się łodzią. Ciasny korytarz prowadzi do hali monstrualnych rozmiarów (jesteśmy w środku góry!).
Szczerze mówiąc, podejmowanie próby opowiedzenia historii tego miejsca z góry skazywałoby mnie na porażkę. Dlaczego? Otóż hipotez i teorii spiskowych na temat Riese jest tyle, ilu badaczy, a nie będąc znawcą tematu łatwo wpaść w pułapkę powtarzania niesprawdzonych informacji. Historię projektu Riese możecie przeczytać na przykład tutaj.
Wychodzimy na powierzchnię. Parking powoli pustoszeje, a my wybraliśmy się na spacer ścieżką poznawczą wokół Włodarza. W lesie napotykamy co chwilę na tajemnicze, zniszczone i częściowo zarośnięte budowle będące pozostałościami po infrastrukturze kompleksu.
Ale i tak największe wrażenie robią porzucone worki z cementem.
Na szlaku, niedaleko szczytu wzniesienia znajduje się też wejście do szybu wentylacyjnego który widzieliśmy będąc jeszcze wewnątrz sztolni.
Oznakowanie ścieżki w pewnym momencie zaczyna prowadzić nas w kółko. Czyżbyśmy się zgubili? Na to wygląda. Zmuszeni byliśmy zawrócić, tym bardziej, że dzień powoli dogasał, a zosatnie po zmroku w obcym lesie nie wchodziło w rachubę.
O naszych kolejnych wycieczkach przeczytasz w trzeciej części relacji z wyprawy w Góry Sowie i Góry Stołowe.
Szymon - pomysłodawca projektu SUValska Przygoda, odpowiedzialny za wytyczanie tras, założyciel i autor strony, fotograf
tel. +48 790 500 950
suvalska.przygoda@gmail.com
Ewelina - współtwórca strony, poszukiwacz informacji, odpowiedzialna za opracowanie przewodników, fotograf
tel. +48 789 347 606
suvalska.przygoda@gmail.com